Zaczyna się niewinnie - od rumieńca. Obejmuje on czoło, nos, brodę i policzki, ale po jakimś czasie znika. Myślimy więc, że odpowiedzialny za to jest najprawdopodobniej stres, zmiany temperatury, zimny wiatr, alkohol, kawa albo gorące i pikantne potrawy. Traktujemy zaczerwienienie, jako mały defekt kosmetyczny.
Rumieniec zaczyna się jednak pojawiać coraz częściej, skóra robi się cieńsza, nadreaktywana, piecze, a podczas zabiegów pielęgnacyjnych czujemy za każdym razem dyskomfort albo jeszcze gorzej – pojawia się nietolerancja na kosmetyki.
Uwaga, nie lekceważmy tego! Wybierzmy się do dermatologa i opowiedzmy mu o swoich spostrzeżeniach. Niewykluczone, że to pierwszy objaw trądziku różowatego – tzw. prerosacea (stan przed rosacea), kiedy dochodzi do wzmożonej wrażliwości naczyń krwionośnych.
Rumieniec zaczyna się jednak pojawiać coraz częściej, skóra robi się cieńsza, nadreaktywana, piecze, a podczas zabiegów pielęgnacyjnych czujemy za każdym razem dyskomfort albo jeszcze gorzej – pojawia się nietolerancja na kosmetyki.
Uwaga, nie lekceważmy tego! Wybierzmy się do dermatologa i opowiedzmy mu o swoich spostrzeżeniach. Niewykluczone, że to pierwszy objaw trądziku różowatego – tzw. prerosacea (stan przed rosacea), kiedy dochodzi do wzmożonej wrażliwości naczyń krwionośnych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Skomentuj ten wpis